niedziela, 21 grudnia 2008

Powrót do domu - cz.2/ back to home - part 2

Na drugi dzień rano do górali w Jaworzynce zjechali Kaszubi- mój wujek i ciocia chrzestni. Po dniu odpoczynku i miłej gościnie u żywieckich górali w niedziele o 8.00 wyruszyliśmy do Kartuz. Do domu!!! Tym razem wszystko na drodze nam sprzyjało. Dojechaliśmy w super szybkim czasie do domu. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko udaje nam się pokonać cała Polskę. Nauczona wszystkimi wcześniejszymi wyprawami byłam pogodzona już z tym, że możemy wracać w nieskończoność. Mogliśmy zjechać ok.21.00 wieczorem a zjechaliśmy o 17.00 i to do samych Kartuz. Miałam łzy w oczach, kiedy dotarliśmy do obwodnicy w Gdańsku. W domu czekała na mnie babcia – o tym wiedziałam. Nie byłam pewna, czy będzie najmłodszy brat, który studiuje, bo mówił, że ma ważne sprawy na uczelni. Drugiego brata nie było, bo przez ten czas, kiedy byłam 3 miesiące w Wiedniu zdążył wypłynąć w rejs i znaleźć się z moim tatą na statku. Miała czekać tylko babcia. Nie chciałam, żeby za długo się denerwowała tym czekaniem, aż dojedziemy, więc zadzwoniłam z samochodu dopiero jak byliśmy 20 km przed Kartuzami. Nie miałam pojęcia, że w domu w tym czasie wybuchła panika.

Każdy zakręt i każdy kilometr był jak osiągnięcie ostatecznego zwycięstwa.
Wracam do domu po przeszczepie płuc. Zaczynam nowe życie.


2 komentarze:

  1. Hej:)
    Przypadkiem znalazlam Twojego bloga i przeczytalam z zapartym tchem calą Twoją dotychczas spisaną historię. Jesteś niesamowitą dziewczyną, a Twoją siłą mogłabyś obdarzyć kilka osób:). Tak trzymaj!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać ogromną siłę wewnętrzną w twoich oczach!

    OdpowiedzUsuń