piątek, 24 października 2008

Welcome Home - Edelhof:)

Mamuś, jak Ty trafiłaś do tego pensjonatu? - o było jedno z moich pierwszych pytań do mojej mamy po operacji. Krótko po tym jak za mną zamknięto drzwi bloku operacyjnego moja mama poznała Alinkę Grzeszczuk - również "naszą" pacjentkę z Polski (chora na mukowiscydozę po przeszczepie płuc). To właśnie ona zaprowadziła moja mamę do Edelhofu, w którym sama mieszkała już prawie 3 miesiące. Przedstawiła moja mamę Ernie.
Od tej pory moja mama snuła swoje opowieści o Edelhofie i Ernie. Nie mogłam pojąć jak to możliwe, że one się dogadują skoro moja mama nie mówi po niemiecku ani po angielsku. Erna zawsze pytała moja mamę jak się czuję. To nieamowite. A moja mama rękami, nogami, oczami i całymi swoimi emocjami jakie miała w sobie, opowiadała co się ze mna dzieje. Nie mogłam się doczekać, kiedy ją poznam.:)

Agnieszka podwiozła nas pod drzwi Edelhofu a tam już czekała na mnie Erna. Przywitała mnie niezwykle serdecznie a moja mama przedstawiła mnie "Gośka". Wkurzyłam się od razu, bo nie lubię jak się tak na mnie mówi;) A Erna od razu podchwyciła to i powiedziała "Goshka!" i tak właśnie Erna mnie zapamiętała i tylko tak mnie nazywa...Goshka...:) To bardzo miłe w jej wersji:)

Weszłam po schodach do pokoju nr 8, w którym spędziłam kolejne 1,5 miesiąca.. (od końca października do 20 grudnia).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz