piątek, 12 grudnia 2008

fotografie/photography


















Dzisiaj przekopuję mój komputer za zdjęciami z tamtego okresu. Przede wszystkim, żeby odświeżyć sobie pamięć chronologicznych wydarzeń. Widzę, że przez półtora roku zgubiłam jednak kilkanaście zdjęć. Trzeba było chyba jednak wcześniej zacząć pisać bloga i od razu zacząć je wrzucać. Tutaj mam nadzieję, że moja raz opisana historia zostanie na zawsze...W grudniu 2008 r. przywiozłam okołu 120 zdjęć z Wiednia. Pewnie nie dużo, ale też nie mało. Mama się na mnie zezłościła jak usłyszała, że skasowałam jakieś zdjęcia. Twierdzi, że wszystkie - każde jedno było jednakowo ważne. Pewnie tak. Mi wszystkie te ujęcia zostały  w pamięci. Niektóre może były zbyt autentyczne...zbyt oddawały to jak wyglądałam w najcięższym okresie swojego życia. Mimo, iż nie ma zdjęcia, do którego bym się nie uśmiechnęła. Po co komu pamiętać mnie taką? A może to jedyny dowód dzisiaj na to, jak rok i osiem miesięcy temu było ciężko? Przeszłam bardzo długą drogę i cały czas mam wrażenie, że jestem dopiero na początku wejścia na bardzo wysoką górę, z której widok jest z każdym podejściem coraz piękniejszy.

3 komentarze:

  1. Gosia taka chudziutka ale śliczniutka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mistrzem kasowania zdjęć jestem chyba i tak jednak ja:) to dla Twojej mamy;) całuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkie jest to ostatnie zdjęcie !

    buziaki Gosiu !!

    OdpowiedzUsuń