sobota, 11 października 2008

„Do you wanna dance? – ok!”

Priorytetem po 10 dniach stało się dla mnie stanąć na nogi. Gdybym w tamtym momencie nie uparła się i wbrew wszystkim bólom nie chciała tego zrobić, to pobyt na intensywnej mógłby się przeciągnąć o minimum kolejny tydzień. Chociaż spuchnięte nogi trzęsły mi się zawsze jak przesiadałam się z łóżka na fotel, to zgodnie z maksymą „Płuca goją się w ruchu a nie na leżąco” chciałam w końcu spróbować chodzić.

Wybrałam pielęgniarkę, którą specjalnie zawołałam do siebie mimo, że tego dnia nie była przypisana do mojej sali. Spytałam jej czy zrobi ze mną pierwszą próbę chodzenia. Zgodziła się. Przyszła na umówioną porę. Odłączyła mnie od wszystkich kroplówek. Przełożyła wszystkiej dreny i woreczki na balkonik, o który miałam się opierać. Chwilę to trwał i rozmawiałyśmy. Zatoczyłam się przy samym podniesieniu. Złapała mnie i zapytała: „Do you wanna dance? – ok!” Tak, chciałam z nią zatańczyć! Chciałam w końcu ruszyć z miejsca! Ruszyłam! Opierając się o balkonik na kółkach szłam jak burza w kierunku drzwi mojej sali. Jak już przeszłam te pare kroków nie chciałam się zatrzymać. Chciałam zobaczyć jak wygląda oddział, na którym leżę od ponad 10 dni. To właśnie ciekawość świata jest moją ogromną siłą napędową. Dwie pielęgniarki szły ze mną. Reszta pielęgniarzy i lekarzy wyszła z sal obok, żeby mnie zobaczyć. Tomas wyciągnął aparat fotograficzny. Zrobili mi zdjęcie do swojej kolekcji pacjentów w dyżurce. Naprawdę się cieszyli! Byli dumni i zadowoleni jak ja. Pokazali mi zdjęcie rentgenowskie moich nowych płuc. Powiedzieli: zobacz, to twoje nowe płuca! A ja spojrzałam i powiedziałam zdziwiona: takie małe?!:) Byłam przeszczęśliwa. Wróciłam do sali. Usiadłam na fotel. Odpoczywałam i czekałam na mamę, żeby jej opowiedzieć mój pierwszy spacer!
--------------------------------------------------------------------------------------

After 10 days it became the priority for me to stand up on legs. If in that moment I didn't insist and against all pains I would stay on intense protract for the minimum week longer. At least swollen legs have always shaken how I moved from the bed to the armchair. With the maxim „ Lungs are healing in the move rather than lying" I wanted in the end to try to walk. I chose the nurse whose specially I shouted to myself even though that day she wasn't assigned into my room. I asked for her whether she would do the first effort of walking with me. She agreed. She came to the agreed time. She separated me from all drips. She transferred all to the balcony, against which I had myself to lean drains and bags. Moment she lasted it and we talked. I reeled at very raising. She caught me and asked: „Do you wanna dance? – ok!” Yes, I wanted to dance with her! I wanted to drive in the end! I moved! Leaning against the balcony on wheels I went toward the door of my room as the storm. How I already went the ones pare I didn't wish paces to stop. I wanted to see how the branch on which I lie from over 10 days looks like .. . It is exactly a curiosity about world is my huge driving force. Two nurses went with me. The rest of male nurses and doctors resulted from rooms beside in order to see me. Tomas took a camera out. They took me a photo to their collection of patients in the staffroom. Really they were pleased! They were proud and as content as I was. They showed me an X-ray of my new lungs. They said: Look, these are your new lungs! And I looked and I said surprised: so small?!:) I was so so happy! I came back to the room. I sat down to the armchair. I rested and I waited for the mum in order to tell her my first walk!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz