czwartek, 9 października 2008

Don’t worry Doktor, I always have voice like litte girl;-)

Szóstego dnia rano przyszedł do mnie wraz z całym obchodem lekarzy i pielęgniarek prof. Klepetko. Szef nad szefami w dziedzinie przeszczepów płuc w AKH. Lekarka z mojego oddziału przedstawiła mi go. Porozumiewawczo uśmiechnęliśmy się do siebie. Rozpoznałam w nim lekarza, który podszedł do mnie i uścisnął mi rękę na bloku operacyjnym zanim mnie uśpili. Odpowiedział jej, że mieliśmy okazję się już poznać.
Siliłam się na głupkowaty uśmiech powtarzając, że wszystko jest „gut”, chociaż kolejna noc była nieprzespana, ból był nieznośny i nie mogłam oddychać. Niezależnie od tego jak bardzo chciałam ich w tym momencie zbajerować i tak przecież wiedzieli lepiej jak rokują moje wyniki i co rzeczywiście się dzieje. Pielęgniarka zdała im wcześniej raport o mojej ciężkiej nocy. Ostatecznie, po całym moim udawaniu prof. Klepetko powiedział w końcu, że jest „gut” tylko, że ten mój głosik taki nieciekawy. A ja rezolutnie odpowiedziałam: „Don’t worry Doktor, I always have voice like litte girl”:-) Zabrzmiało to zapewne bardzo infantylnie i naiwnie, ale cóż. Rzeczywiście, mój głos zawsze był specyficzny. Cały obchód się uśmiechnął, a prof. Klepetko machnął ręką i powiedział – to sobie taki miej! Nie wiem czy w tej chwili się uśmiechasz, ale to była esencja właśnie wszelkich prób uskrzydlenia nowych płuc. Oni swoje, a ja swoje.

Leżałam na intensywnej terapii i w moim mniemaniu nie zanosiło się wcale, że będzie lepiej. Przynosili mi różne cuda, takie jak hełm tlenowy, BiPAP-y, żebym tylko nauczyła się brać głębsze oddechy. Powoli się uczyłam. Przez ostatnie 10 lat moja spirometria FEV1 nie przekraczała 30% – przez ostatnie 2 lata <20%, to jak miałam się nauczyć w szybkim czasie oddychać zdrowymi płucami? Mimo, że czasem wydawało mi się, że stoję w miejscu, że nie ma poprawy, że nigdy nie wezmą mnie z intensywnej terapii na normalny oddział, to jednak z dnia na dzień było lepiej.
---------------------------------------------------------------------------

Of the sixth day in the morning with the round visit of doctors and nurses came to me Prof. Klepetko. The boss above the bosses in the field of lung's transplants in AKH. One of doktors introduced him to me Profesor. Knowingly we smiled to ourselves. I recognised in him doctor who hugged my hand before my operation.He answered her, that we had had the chance already to meet. I went out of my way for an idiotic smile repeating, that everything is „ gut ”. But the consecutive night had been sleepless, pain have been unbearable and I could not breathe. Irrespective of how very much I wanted in this moment to blarney theml after all they knew better how they were promising my results well indeed is happening.The nurse told them earlier over the report on my hard night. After all, after in one piece my pretending Prof. Klepetko said that everything is „gut” without sound of my voice. And I cleverly answered: „Don’t worry Doctor, and always have voice like litte girl ”: -) It hale sounded probably very childishly and naively but indeed my voice has always been peculiar. Everybody had smiled and Prof. Klepetko waved hand and said – so you can have it! I don't know whether at the moment you are smiling, but it is former essence of exactly all attempts to inspire new lungs.
I lay on the intensive care and in my belief it has not seem at all that it would be better. They brought me many miracles, so as the oxygen helmet, BiPAP etc. That I learn to take a deep breath. I have been slowly studied couse my FEV1 for the last 10 years haven’t been more that 30 (< 30) and last 2 less than FEV1 20 (<20).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz