środa, 21 października 2009

Za Spełnione Nadzieje... Jolka (08.2007)

Z albumu "Za Spełnione nadzieje..."
Krótka historia o życiu...

Nazywam się Jola Owsianka. Mam starszego brata i dwójkę młodszego rodzeństwa. Z naszej rodziny tylko najstarszy jest zdrowy. Dzisiaj domyślam się, co przeżywali moi rodzice, dowiadując się kolejno o chorobie mojej, a potem Ani i Marcina. Kilkanaście lat temu rokowania nie były pomyślne, ale cóż było robić. Żyliśmy jak normalna rodzina, borykając się z codziennością. Jeździłam do Rabki, najpierw jako dziecko, później jako dorosła. Tylko, niestety, ta dorosłość przyniosła ze sobą pogorszenie stanu zdrowia. Podczas jednego z pobytów w Instytucie sytuacja stała się na tyle poważna, że zaczęły się rozmowy o przeszczepie. Jak to się łatwo teraz pisze... Śmiejąca się najgłośniej na oddziale Jolka zmieniła się w cichą, bez entuzjazmu osobę.


















 
Wiadomo, że po nocy przychodzi dzień. Słońce zaświeciło i dla mnie. Dzięki Dobrym Ludziom jestem i znowu zwracam uwagę innych swoim śmiechem.
Przeszczep odbył się w sierpniu 2007 r. Pojechała ze mną mama. Nie obyło się bez przygód i perypetii, ale mam szczęście do dobrych ludzi, którzy wiedzą jak pomóc i nie oczekują niczego w zamian.
Obecnie mija trzeci rok,, odkąd otrzymałam nowe płuca. Układam powoli swoją nową rzeczywistość. Miłość, której początki sięgają czasów sprzed operacji, przetrwała próbę czasu. 





Teraz jesteśmy udaną parą i planujemy wspólną przyszłość. Staram się wypełniać czas, aby nie żałować upływających chwil. Moje myślenie i poglądy na życie zmieniły się, kiedy usłyszałam: Jest taka Fundacja „Zdążyć Na Czas”, pomogą ci na pewno....
Z wyrazami wdzięczności
Jola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz