piątek, 23 października 2009

Za Spełnione Nadzieje... Jasiek (16.05.2008)

Od matki i syna
Mój Boże, 16 maja o godzinie 6.00 minął już rok od chwili, gdy zadzwonił telefon z Wiednia. O 15.00, w godzinę Miłosierdzia Bożego, mój najmłodszy syn został zawieziony na blok operacyjny. Rozpoczęło się czekanie na spotkanie z nowym życiem dzięki komuś, kto odszedł i został nam bliski, dzięki dobrym ludziom, sponsorom, lekarzom, Ojcu Filipowi ze swym zespołem, którzy przez ostatni rok dwa razy w tygodniu wpadali z wizytą, z lekami, z uśmiechem i wsparciem tak bardzo potrzebnym w takich chwilach, kiedy z każdym dniem było coraz gorzej. By nie zwątpić w to, że jak powiedział Jaś na pożegnanie: „Jakby nie było to będzie dobrze”.
Spełniło się nasze marzenie dzięki przetartym szlakom naszych poprzedników do Wiednia, a przede wszystkim sponsorom Państwu Sztuczkowskim.
Mama Jaśka
 
















Często wspominam chwile przed przeszczepem, czas rekonwalescencji i powrotu do normalnego życia. Dwa lata przed przeszczepem 8 maja 2006r. w Rabce usunięto mi lewe płuco. Tu poznałem Panią Violę i Doktora Pogorzelskiego. Prawe płuco też było uszkodzone. Dodatkowo przyplątała mi się cukrzyca. Od pół roku byłem już cały czas pod tlenem. Rozpoczęły się bardzo częste pobyty w szpitalu w Warszawie, na Kasprzaka. Było coraz gorzej. Z hospicjum wypożyczyłem przenośny koncentrator tlenu, z którym mogłem wyjść z domu. Jednak w późniejszym czasie i z koncentratorem nie mogłem wychodzić na spacery. Czułem się coraz gorzej.
Najbardziej wspierali mnie rodzice i rodzeństwo. Brat Andrzej przez cały czas był przy mnie w Wiedniu, wspierał i opiekował się mną. Ksiądz Paweł modlił się z wiernymi na każdej Mszy o mój powrót do zdrowia. Nie bałem się odejść, ale miałem 17 lat. Marzyłem, by pojeździć skuterem, spotkać się z przyjaciółmi, których było coraz mniej. Teraz mogę normalnie funkcjonować. Myślę, by w tym roku zrobić prawo jazdy, a za rok zdać maturę.




Pamiętam swoje życie przed przeszczepem, doceniam troskę swojej mamy, trud wszystkich dobrych ludzi, jestem wdzięczny i zawsze będę o tym pamiętał. Dziękuję Sponsorom, dzięki którym spełniają się moje marzenia.
Jasiek Mazurek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz