Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
autor: Alicja Katarzyńska
2008-04-16
Dziewczyny z Kanady pomogą chorym dzieciom
- Już idą, już idą! - krzyczeli do siebie pacjenci szpitala
dziecięcego na Polankach w Gdańsku witając wolontariuszy z Fundacji
Dziecięca Fantazja. Chore dzieci dostały słodycze, maskotki, gry,
zabawki. Spełnianiu marzeń w szpitalu dziecięcym przyglądały się cztery
wolontariuszki z Kanady, które będą pomagać podopiecznym Fundacji.
Prezenty, które trafiły do pacjentów szpitala, kupiono za pieniądze
uzbierane przez wolontariuszy Fundacji Dziecięca Fantazja z Gdańska,
Gdyni i Słupska w ramach akcji "Marzenie za grosik".
-
Przyjechaliśmy do Gdańska, bo można powiedzieć, że pacjenci szpitala
dziecięcego z nami "współpracują" - uśmiecha się Patrycja Wróbel z
Fundacji Dziecięca Fantazja. - Namalowali dla nas na przykład przepiękne
kartki na święta Bożego Narodzenia, które potem wysłaliśmy naszym
darczyńcom. Przywieźliśmy im mnóstwo zabawek, gier i rzeczy, które
przydadzą się do codziennej pracy w szpitalnej szkole.
Kiedy mali
pacjenci zobaczyli kilkadziesiąt kartonów z prezentami, piszczeli z
radości i emocji. 12-letnia chora na mukowiscydozę Iwonka wybrała dla
siebie wielkiego miśka, podobnie jak jej koleżanka z sali Patrycja.
Oprócz zabawek i słodyczy szkoła w szpitalu dziecięcym wzbogaciła się o
przybory do malowania, rysowania i innych plac plastycznych.
-
Nie byłoby nas stać na tyle rzeczy i takiej jakości - mówi Małgorzata
Studzińska, nauczycielka z Zespołu Kształcenia Podstawowego i
Gimnazjalnego nr 29 przy szpitalu na Polankach. - Chore dzieci, które
trafiają do naszego szpitala spędzają tu wiele tygodni, często kilka
razy w ciągu roku. Bardzo lubią malować, rysować, kleić. Takie prace są
na pewno urozmaiceniem podczas choroby. Dlatego cieszymy się ogromnie,
że dostaliśmy doskonałe farby do malowania na szkle i folii, kredki i
inne potrzebne rzeczy. Dzieci chyba nigdy nie widziały takiej góry
prezentów.
Tym razem do szpitala razem z pracownikami Fundacji
Dziecięca Fantazja przyjechały wolontariuszki z Kanady. Pomagały w
spełnianiu marzeń, uczyły się jak wygląda pomoc chorym dzieciom w
polskich szpitalach i czego takie dzieci potrzebują.
- Z Kanadą
zaprzyjaźniliśmy się, kiedy w ubiegłym roku spełnialiśmy marzenia
16-letniego Łukasza, który chciał zobaczyć domek Ani z Zielonego Wzgórza
w Kanadzie - opowiada Patrycja Wróbel. - Przy okazji odwiedziliśmy też
szkołę, bo chłopiec chciał zobaczyć, jak tam wyglądają lekcje. I właśnie
te cztery dziewczyny są ze szkoły w Halifax w Kanadzie. Chcą założyć u
siebie podobną fundację, żeby pomagać chorym dzieciom w Polsce. Tylko
przedtem chciały zobaczyć, co my właściwie robimy. Płakały razem z nami
podczas spełniania marzeń.
- Nie wiedziałyśmy, że dziecko może
marzyć o meblach do pokoju, komputerze czy małej kartonowej grze - mówi
18-letnia Alison z Kanady. - U nas warunki są zupełnie inne i dzieci,
szczególnie chore, mogą liczyć na pełną opiekę i pomoc, w Polsce nie.
Teraz wiemy, na co zbierać pieniądze w Kanadzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz