U Polci na blogu zobaczyłam super odmierzacz czasu. Tak mi się spodobał, że postanowiłam podobny zainstalować na swoim blogu. Ta sylwetka tańczącej dziewczyny na linii czasu to ja.:D
Do tej pory odmierzałam czas od jednego roku do drugiego. Kiedy zobaczyłam jak szybkim (tanecznym) krokiem wkraczam w piąty rok po przeszczepie - aż się przeraziłam...
Rokowania dotyczące długości życia po przeszczepie płuc, jakie przedstawiono mi w 2007 r. nie były fantastyczne. Pamiętam jak dzisiaj te wskaźniki - Pierwszy rok.. Trzeci rok...5 rok... i najmniejsza liczba osób to 10 lat w górę - grupa najmniej zbadana.
W ten właśnie sposób odliczam swój czas... pierwszy rok - zaliczony! Mega zwycięstwo! Najtrudniejsze za mną! Trzeci rok - ok... udało się! Byle do 5... i okazuje się, że te pięć lat mija za 4 miesiące... 30 września - przebiję kolejną barierę czasu. Czuję się dobrze. Zatem z pewnością dotrwam. Co widzę dalej? Idę do 10tki! Ale czy wiecie, że 10tka to tak naprawdę 5 lat i 4 miesiące?
Chyba im dłużej żyję, tym trudniej będzie mi odejść...
W głowie piętrzą się podsumowania... co zrobiłam? Czy wystarczająco dużo? Co ominęłam? Może za mało się starałam?
Czym jest czas, który nas wyprzedza? Na co czekamy? Co mamy przeżyć? Gdzie tak naprawdę jesteśmy na tej lini czasu - po środku? Na początku?
Tak wiele pytań...i wszystkie bez odpowiedzi.
A dzisiejsza linia wygląda tak:
(Tej babeczki w środku nie da się przesunąć żeby stała między 4 a 6! Fuck! - Niech mi nie skraca czasu swoją krótką spódniczką! Dajemy do 10tki!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz