czwartek, 14 kwietnia 2011

Wyborcza.pl

Artykuł przekopiowany z portalu:
Wyborcza.pl
14.04.2011 

"Nowe płuca, nowe życie"

 - Przed operacją każdy oddech był dla mnie ogromnym wysiłkiem. Teraz nawet nie czuję, że oddycham - cieszy się Damian Król, pierwszy pacjent chory na mukowiscydozę, któremu polscy lekarze przeszczepili płuca 

autor: Judyta Watoła, Katowice

Operację wykonano w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu - jedynym szpitalu w Polsce, w którym przeszczepia się płuca. - Robimy takie operacje od 10 lat, mamy ich za sobą ponad 50, głównie u chorych z rozedmą i ze zwłóknieniem - mówi prof. Marian Zembala, szef centrum. - Zyskane w ten sposób doświadczenie było nam potrzebne, by odważyć się na kolejny krok.
 
Dlaczego doświadczenie jest tak ważne? Chodzi nie tylko o techniczne trudności w trakcie zabiegu, ale także o to, co dzieje się po nim. W przypadku innych transplantacji, np. serca, nowy narząd ma ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym. Płuca są wyjątkowe, bo ciągle "nabierają" powietrza, a przez to narażone są na ciągłe infekcje.

- U pacjenta z mukowiscydozą ten problem jeszcze się potęguje. To choroba genetyczna powodująca zaburzenia we wszystkich narządach wydzielających śluz: płucach, zatokach, trzustce, jelitach. Najbardziej jednak odbija się na płucach - wyjaśnia prof. Henryk Mazurek z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce. - Zalega w nich gęsty śluz powodujący niewydolność oddechową prowadzącą ostatecznie do śmierci. Do tego w tym śluzie gnieżdżą się groźne bakterie - przyczyna nawracających infekcji, które coraz trudniej zwalczyć antybiotykami.

- Trudność przy przeszczepie polega na tym, że i tak nikłą już odporność chorego na mukowiscydozę trzeba jeszcze osłabić, by zapobiec odrzutowi nowego narządu - tłumaczy prof. Mazurek. To on od lat leczył Damiana i to on skierował go do Zabrza. Wcześniej dzięki prywatnemu sponsorowi kilkunastu pacjentów wysłał na przeszczep płuc do Wiednia.

Lekarze z SCCS byli ostrożni. Przede wszystkim w tym szpitalu jest po prostu ciasno, tymczasem przeszczep u pacjenta z mukowiscydozą wymaga zachowania szczególnych środków ostrożności właśnie ze względu na ryzyko infekcji, a także niebezpieczeństwo, że oporne na leki bakterie zagrożą innym pacjentom. Trzeba więc było wyznaczyć osobne sale i osobny personel tylko dla tego jednego chorego.


Poza tym Zabrze to jeden z czterech ośrodków na świecie, w których przeszczepy płuc wykonuje się, nie rozcinając żeber, tylko rozszerzając szparę między nimi. To wystarczy, by wyciąć stare płuco i wszczepić nowe. Chory zyskuje, bo rehabilitacja po zabiegu jest krótsza.

- Jednak u pacjentów z mukowiscydozą są zrosty między płucami a opłucną. Trzeba je usunąć, a to dodatkowa trudność - mówi dr Jacek Wojarski, który 7 marca wykonał operację u Damiana. Trwała 10 godzin. - Jeśli transplantacja płuc jest dla mnie jak wspinanie się w Alpach, to ten sam zabieg u pacjenta z mukowiscydozą był jak zdobywanie Himalajów - dodaje.

30-letni Damian dziś ma opuścić szpital. Między życiem przed operacją i po niej nie ma dla niego porównania. - Moje stare płuca miały litr pojemności, nowe mają trzy. Przed operacją każdy wdech i wydech były dla mnie ogromnym wysiłkiem. Teraz nawet nie czuję, że oddycham - opowiada.

Wie, że stał się bohaterem dla chorych na mukowiscydozę w Polsce: - Kiedyś miałem wśród nich wielu przyjaciół, ale ludzie z tą chorobą umierają zazwyczaj w wieku dwudziestu paru lat. Kilka bliskich mi osób odeszło. Miałem dosyć, odgrodziłem się. Teraz to zmienię i będę pisać o sobie na forum, żeby inni też mieli nadzieję.

- Na ten moment czekałam od lat - mówi Dorota Hedwig, prezes Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. Jej córka była jedną z pierwszych pacjentek, którą na przeszczep płuc wysłano do Wiednia. - Otrzymaliśmy stamtąd ogromną pomoc, jednak przeszczep za granicą to o wiele większy koszt i więcej długotrwałych formalności. Operacja, która udała się w Zabrzu, otwiera przed naszymi chorymi zupełnie nowe perspektywy.
 
 Komu przeszczep

Chorych na mukowiscydozę jest w Polsce ok. 1,5 tys. Do transplantacji płuc kwalifikuje się tych, którzy cierpią z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej - według szacunków mogłoby to być 15-20 pacjentów rocznie. Przeszczep oznacza, że choroba już nie zaatakuje płuc - zdrowy narząd dawcy nie wydziela bowiem zabójczego śluzu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz